17 listopada 2013

Piąta aleja, piąta rano



"Śniadanie u Tiffaniego" jest jednym z moich ulubionych filmów, a Audrey Hepburn jedną z ukochanych aktorek. Dlatego kiedy usłyszałam o książce przybliżającej kulisy powstania tego słynnego obrazu , natychmiast ją kupiłam. I nie zawiodłam się. "Piąta aleja, piąta rano" Sama Wassona przenosi nas do lat 50 i pozwala zaobserwować jak doszło do nakręcenia obrazu, który zmienił postrzeganie płci pięknej i zdefiniował na nowo pojęcie komedii romantycznej. Wydawać by się mogło, że stworzenie "Śniadania" to bułka z masłem - za scenariusz posłużyła przecież książka o tym samym tytule napisana przez Capote. Wystarczyło zrobić trochę poprawek, stworzyć optymistyczne zakończenie i materiał na hit gotowy. Trzeba było jednak przekonać cenzurę, że film o Holly nie będzie zbyt niemoralny. W dodatku Audrey Hepburn wcale nie chciała zagrać kogoś tak odmiennego od ról, które zwykle wybierała- prostolinijnych, niewinnych dziewczynek. Książka to nie tylko opis powstania filmu, który do dziś jest znany i ceniony - to obraz epoki. Mnie najbardziej urzekły historie o Trumanie Capote - możemy poznać jego i "galerię łabędzic "- ważnych kobiet w jego życiu, w których cechy wyposażył Holly i lepiej poznać jego życie. Bardzo podobało mi się też przybliżenie biografii Audrey , pokazanie, że była nie tylko wielką gwiazdą kina, ale też zwykłą kobietą Dużo możemy też się dowiedzieć o wielu utalentowanych osobach, które pracowały przy filmie i nigdy nie zyskały sławy. 
Moim zdaniem książka mogłaby mieć więcej zdjęć i być trochę dłuższa. Jeśli jednak lubicie film, na pewno będziecie zadowoleni. A jeśli nie, na pewno docenicie możliwość  pośmiania się z zabawnych anegdot i sprawdzenia jak wygląda "od kuchni" przemysł filmowy. 


































2 komentarze:

  1. Też uwielbiam ten film, mogę oglądać bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie czytam tą książkę i przyznam, że mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń